W kinie: Wszystko w porządku

 

WSZYSTKO W PORZĄDKU
polska premiera: 25.02.2011
reż. Lisa Cholodenko

moja ocena: 7/10

 

Ekstremum politycznej poprawności: dwie lesbijki wychowują swoje prawie już dorosłe dzieci, tworząc całkiem szczęśliwą, normalną rodzinę. Ich świat nieco przewróci się do góry nogami, gdy syn i córka doprowadzą do spotkania ze swoim biologicznym ojcem, który stanie się zapalnikiem kryzysu w pożyciu ich mam. W filmie Lisy Cholodenko nie ma ani grama czegoś, co ci bardziej zacietrzewieni nazwaliby „homoseksualną propagandą”, bo o ile w centrum wydarzeń usytuowana została pozornie nietypowa rodzina, o tyle jej problemy mają zdecydowanie uniwersalny charakter. We „Wszystko w porządku” podglądamy małżeństwo z prawie 20-letnim stażem w momencie trudnego, ale jednak zwyczajnego kryzysu. Nic niezwykłego się tu nie wydarza, poza tym, że związek tworzą dwie kobiety. To, jak radzą sobie z nawarstwieniem problemów: małżeńskim kryzysem (wieku średniego?), pojawieniem się biologicznego ojca swoich pociech, który okazuje się całkiem fajnym człowiekiem, dorastaniem dzieci i rychłym opuszczeniem przez nie domu, nie różni się w niczym od klasycznych schematów postępowań w tego typu sytuacjach. I właśnie z jednej strony ten uniwersalizm jest tu najpiękniejszy, z drugiej – Cholodenko, paradoksalnie, przemyca też tutaj całkiem pozytywną ocenę konserwatywnych wartości rodzinnych w zaiste znakomity sposób. Nie robiłoby to wszystko aż tak mocnego wrażenia, gdyby nie perfekcyjne aktorstwo i mądrze skrojony scenariusz.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=bdDSqgZ87fM]