W kinie: The Fighter

 

THE FIGHTER
polska premiera: 4.03.2011
reż. David O. Russell

moja ocena: 6/10

 

Ku pokrzepieniu amerykańskich serc. Oparta na faktach historia boksera, który wbrew toksycznym relacjom rodzinnym, dzięki własnemu samozaparciu i wsparciu różnych, trochę przypadkowych ludzi, wspina się na szczyt sportowej kariery. Za Oceanem uwielbiają takie historie: jednostka, która odbija się od dna i osiąga sukces wbrew społecznej logice to zawsze pożądany temat w jankeskim kinie. W „The Fighter” oprócz nośnej biografii bardzo dobrze spisali się aktorzy – wszyscy najważniejsi nominowani do Oscara, dwójka ze statuetką opuszczała galę kilka dni temu (Melissa Leo i Christian Bale). Jakkolwiek schematyczna jest to historia, oprócz kreacji aktorskich, znajduje się w niej kilka jasnych akcentów. Przede wszystkim relacje dwójki braci, które z poziomu destrukcji przechodzą w przyjacielską, pomocną koegzystencję. Są one pokazane dostatecznie sugestywnie, a dodatkowej pikanterii dodają im jeszcze te sceny, w których pojawia się zaborcza, krzykliwa matka mężczyzn oraz krnąbrna wybranka życia głównego bohatera. „The Fighter” to propozycja z serii kino konfekcyjno-familijne, ale przynajmniej w bardzo solidnym wydaniu.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=1_zijS_UAtw]