W kinie: Holy Rollers

 

HOLY ROLLERS
polska premiera: kwiecień 2011 (Off Plus Camera)
reż. Kevin Asch

moja ocena: 6/10

 

Intrygująca ciekawostka: oparta na faktach historia ortodoksyjnych Żydów z Nowego Jorku, którzy zostali zaangażowani w przemyt narkotyków z Europy do Stanów Zjednoczonych. Cały proceder został zaprezentowany w duchu „Marii Pełnej Łaski” i niezłego kina sensacyjnego, choć istotnie uzupełniony o wątek kulturowy. W „Holy Rollers” dość dokładnie poznajemy życie 20-letniego Sama Golda – Chasyda z Brooklynu, który miota się między ultra konserwatywną, żydowską tradycją i pokusami współczesnych czasów, nie rozumiejąc, dlaczego nie można łączyć ze sobą różnych wartości. Chłopak nie jest szczęśliwy z mało wydajnej pracy z ojcem, zostaje odrzucony w procesie aranżowania małżeństwa. Wejście w narkotykowy przemyt głównego bohatera nie było niczym dziwny, niezrozumiała natomiast była motywacja innych przedstawicieli żydowskiej społeczności, których do nielegalnej działalności popchnęła naiwność (wierzyli, że przemycają lekarstwa) i chciwość (chcieli zarobić trochę pieniędzy). Nijak to pasuje do głęboko wierzących Chasydów. W tej kwestii scenariusz na pewno wymagał lepszego dopracowania, poza tym niezły film.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=9OrjeUDYIc4]