W kinie: O północy w Paryżu

 

O PÓŁNOCY W PARYŻU
polska premiera: 26.08.2011
reż. Woody Allen

moja ocena: 7/10

 

Najbardziej kasowy film Allena w historii okazał się jednocześnie najlepszym od wielu, wielu lat (dla mnie to najlepsza jego rzecz od czasów znakomitych „Strzałów na Broadwayu”). Przy czym, jednakowoż, bądźmy też szczerzy – „O północy w Paryżu” nie jest pozbawione rozlicznych mankamentów. Wśród nich wymienić należy dość bezpłciowego Owena Wilsona w roli idealistycznego, zakochanego we francuskiej stolicy inteligenta, którego ze 30 lat temu zagrałby sam Woody (Wilson po prostu pretensjonalnie go udaje) czy też pewną pobieżność, nadmierną „zgrabność” scenariusza – wymuszoną szaleńczym tempem produkowania przez Allena nowego filmu każdego roku. Gdyby reżyser miał więcej czasu na doprecyzowanie kilku wątków, dowcipów i żartów nie pisał na kolanie (choć większość z nich jest wyborna!), a problemu nadmiernej idealizacji Paryża przez obcokrajowców-wykształciuchów nie potraktował tak sztampowo, zbliżyłby się do poziomu tych najbardziej kultowych tytułów ze swojej filmografii. Ale nawet bez tego „O północy w Paryżu” stanowi doskonałą egzemplifikację enigmatycznego określenia ambitniejsze kino rozrywkowe, gdzie mimo sporych uproszczeń równowaga między inteligencją a uśmiechem i lekkością zachowana została z należytą, nieczęsto spotykaną we współczesnym świecie pieczołowitością i elegancją.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=BYRWfS2s2v4]