Czasem Czytam: Zanim dopadnie nas czas (2010/2011)


ZANIM DOPADNIE NAS CZAS
Jennifer Egan
Rebis, 2011

moja ocena: 6.5/10

 

Nagrodzona Pulitzerem 2011 powieść Jennifer Egan to książka dziwna. Z jednej strony to rzecz oparta na chaotycznej, rozwarstwionej czasowo narracji z masą historii, epizodów, bohaterów, które trzeba pamiętać, by nie zagubić się w kolejnych rozdziałach. Z drugiej strony, amerykańska pisarka właśnie w takiej bałaganiarskiej formie ukryła wybitnie trafny przekaz, który wskazywano jako powód nagradzania jej książki wieloma wyróżnieniami ze wspomnianym Pulitzerem na czele. Otóż Egan rewelacyjnie uchwyciła zjawisko upływu czasu, które dotyka dzisiejszych dwudziesto- i trzydziestolatków, choć niektórzy bohaterowie jej powieści dorastali i dojrzewali w różnych czasach. Śledząc szczególnie historię Sashy, od jej przygody z Neapolu i podróżniczych eskapad z czasów młodości, po pracę w biurze producenta muzycznego w momencie życiowego zawieszenia aż w końcu dojrzałego życia rodzinnego, odnoszę wrażenie, że w taki właśnie sposób będę się starzeć zarówno ja, jak i moi znajomi rówieśnicy. Bohaterowie „Zanim dopadnie nas czas” z premedytacją korzystają ze zdobyczy zastanej rzeczywistości: wolności, globalizacji, nieograniczonego konsumpcjonizmu. Popełniają błędy, doświadczają mniejszych i większych porażek, cierpią, ale ich niepowodzenia nie są jakoś specjalnie smutne, zostały wpisane w rytm ich na wskroś współczesnego życia. W całej swojej niedoskonałości książka Egan to genialny przykład literatury post-post modernistycznej, bardziej przyswajalna w swej przesiąkniętej prawdą treści niż w roztrzepanej formie.