W kinie: Koriolan

 

KORIOLAN
polska premiera: 8.06.2012
reż. Ralph Fiennes

moja ocena: 5.5/10

 

Współczesne ekranizacje sztuk Szekspira naprawdę zapierają dech w piersiach. Prym tu wiedzie Julie Taymor, której ekranizacje „Tytusa Andronikusa” i „Burzy”, biorąc pod uwagę stronę wizualną, prezentowały się naprawdę wybornie. Co innego interpretacja treści sztuk angielskiego autora. Aktor Ralph Fiennes w „Koriolanie” na pierwszy rzut oka nie ma problemu ani z jednym, ani z drugim. Wyłuskał z mało znanej tragedii Szekspira uniwersalny przekaz o bezkompromisowym generale-bohaterze, który zostaje zdradzony przez własny lud, nie umiejąc odnaleźć się w konformistycznym i pełnym hipokryzji świecie polityki. Fiennes umieścił akcję „Koriolana” na tle współczesnych, niespokojnych ulic , wyglądających niczym po przejściu milionowych marszów Oburzonych. Ale nie umiał okiełznać języka szekspirowskiej tragedii. Uzbrojeni w najnowsze karabiny żołnierze, mówiący sporo o mieczach, jakie niby dzierżą w dłoni, to żenujący, niezamierzony element komiczny. Także to, jak zwracają się do siebie kobiety generała (matka i żona), zahacza o niebywały absurd w takiej scenografii. Debiutujący w roli reżysera Ralph Fiennes spisał się jednak całkiem nieźle. Gdyby nie zaślepienie w archaiczny, z perspektywy naszych czasów, język Szekspira w na wskroś współczesnym filmie, zadebiutowałby nawet o wiele lepiej.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=n6F1IMvXuHA]