W kinie: Mroczny Rycerz powstaje

 

MROCZNY RYCERZ POWSTAJE
polska premiera: 27.07.2012
reż. Christopher Nolan

moja ocena: 5/10

 

Trudno traktować poważnie film, który powstał tylko po to, by dokończyć i spuentować serię zaplanowaną jako trylogię, gdzie fabularna finezja wyraźnie ustępuje miejsca popisowi reżyserskiego warsztatu Nolana i widowisku efektów specjalnych, za którymi nie kryje się absolutnie nic poza prezentacją spektakularnych możliwości technologii współczesnego kina. Przeciwnik Batmana nie ma w sobie nic z nieprzewidywalności i potwornej genialności Jokera – jest kimś na kształt komunistycznego watażki, który za hasłami upodmiotowienia ubogich i rozliczenia się z pazernymi bogaczami, tworzy na zgliszczach Gotham własny system społeczno-polityczny. Bane’a pokonać może tylko rozbudzona na nowo ludzka solidarność, odwaga, prawość i inne wartości, którym hołduje ta już całkiem realna, nie filmowa Ameryka. Batman w tej części jest być może najbardziej ludzki, bo zwątpił, podupadł na zdrowiu i odciął się od świata zewnętrznego. Gdy na horyzoncie pojawia się Bane, pogrążony w depresji Bruce Wayne staje mu naprzeciw z powodu własnych, autodestrukcyjnych zapędów, a nie pragnienia ochrony ukochanego miasta. Wątki retrospektywne to najsłabsza część filmu – są chaotyczne, a te odnoszące się do Batmana chyba nie do końca potrzebne, oba dość prostacko starają się wyjaśnić apatyczny stan umysłu Wayne’a i genezę narodzin jego najnowszego przeciwnika. Bohater w kostiumie odzyska jednak wiarę i dawny animusz, znów odnajdzie cel w walce ze złem, u jego boku staną znani kompani – komisarz Gordon, Kobieta Kot, Robin. Musi być patetycznie i wzniośle, bo ze złem wyniszczającym cudowny naród i jego piękne wartości nie można walczyć inaczej. Wie to Nolan, wiedzieli to chyba wszyscy przywódcy USA w historii. A ja wiem, że nie lubię tak ogromnego stężenia patriotyczno-amerykańskiej propagandy w jakimkolwiek filmie.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=80LxIsqU7pY]