TV: Zmiana w grze

 

ZMIANA W GRZE
polska premiera: lipiec 2012 (HBO)
reż. Jay Roach

moja ocena: 6/10

 

We współczesnym kinie (choć głównie tym telewizyjnym) pojawiają się czasem przykłady dobrego (a raczej słusznie zaangażowanego) wykorzystania patetycznego patriotyzmu amerykańskiego, który tak mocno uwierał mnie u Nolana. Serial Aarona Soarkina „The Newsroom” i zrobiona przez HBO „Zmiana w grze” są powyższego najlepszą ilustracją. W serialu o kulisach pracy fikcyjnej telewizji informacyjnej (choć odnoszącej się do wydarzeń, które faktycznie się wydarzyły jak np. rewolucja na Bliskim Wschodzie czy postrzelenie członkini Izby Reprezentantów, Gabrielle Giffords) oglądamy idealną wizję tego typu medium, które stawia na rzetelność informacji, bezstronność, obiektywną prawdę, jest tworzone przez pełnych pasji i poczucia misji dziennikarzy. Naiwne? Na pewno, ale właśnie dzięki temu jest to jeden z nielicznych seriali, który naprawdę porusza i beznadziejnie przywraca złudną nadzieję w mityczną misyjność telewizji, choć na chwilę obecną do osiągnięcia jedynie na poziomie fikcyjnej fabuły. Swoją drogą, kilka lat temu sygnowana przez Agnieszkę Holland „Ekipa” – opowiadająca o niemalże idealnym sposobie uprawiania polityki w polskich warunkach, w ogóle nie spodobała się rodzimemu widzowi, więc porządny serial zakończono po kilkunastu odcinkach. „Zmiana w grze” skupia się natomiast na prezydenckiej kampanii wyborczej, kiedy to John McCain rywalizował z Barackiem Obamą. Centralną postacią filmu staje się jednak Sara Palin – dość przypadkowo wytypowana przez sztab republikańskiego kandydata na wiceprezydenta. Gubernator Alaski przyczyniła się do bolesnej klęski obozu McCaina, jednakże stworzenie wrażenia polityka niekompetentnego, niebezpiecznie konserwatywnego i popełniającego szereg głupich wpadek jest tyleż zasługą samej Palin, ile wynikiem niespotykanego wręcz zaszczucia kandydatki na wiceprezydenta przez sympatyzujące wówczas z Obamą media. „Zmiana w grze” kreuje fascynujący obraz wyśmiewanego, niezupełnie niewinnego polityka – zamiast jednak litości i współczucia dla Palin budzi zdecydowanie bardziej uniwersalną refleksję o naturze współczesnych mediów, które ślepo goniąc za zabawną lub straszną sensacją, oddalają się od sensownego uczestnictwa w życiu publicznym. Zauważa to wydawca w jednym z odcinków „The Newsroom”, stopując prowadzącego serwis informacyjny w bezproduktywnych dowcipach z Republikanki. Szkoda, że w prawdziwym, nie filmowym/ nie serialowym życiu mało który dziennikarz potrafi opanować się w odpowiednim momencie. Dobrze, że telewizyjni twórcy chcą od czas do czasu przypominać nam, jak być powinno.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=QOa98P_Mv68]