W kinie: The We And The I

 

THE WE AND THE I
francuska premiera: 12.09.2012
reż. Michel Gondry

moja ocena: 6.5/10

 

Michel Gondry bez szczypty magii czy oniryczności przenosi nas do nowojorskiego autobusu, z którego perspektywy porywa się na całkiem udany i nieszablonowy portret współczesnej młodzieży. Dzieciaki z bliżej niezidentyfikowanej szkoły średniej gdzieś na Bronksie/Brooklynie właśnie kończą rok szkolny, z przechowalni po raz ostatni w tym semestrze zabierają swoją iPhone’y i inne elektroniczne gadżety, rozpoczynając świętowanie kilkutygodniowej, letniej laby. To pokolenie kolorowe (i nie chodzi tylko o kolor skóry bohaterów), energiczne, połączone ze sobą siecią mniej lub bardziej powierzchownych relacji, dziejących się zarówno „tu i teraz”, jak i, rzecz jasna, w wirtualnej rzeczywistości. Grający samych siebie naturszczycy wypadli fantastycznie. Brawa należą im się tym bardziej, iż zapewne znane doskonale z autopsji epizody odtworzyć musieli w ciasnej przestrzeni miejskiego autobusu. Film Gondry’ego choć delikatnie kłuje pretensjonalnością i dąży do zbyt poważnego, moralizującego finału, ale ma coś, czego zwykle brakuje młodzieżowemu kinu. To niesamowita autentyczności i orzeźwiająca żywotność, wylewające się z pogawędek i dysput wielkomiejskiego, młodego pokolenia zabawek Apple’a. Nim ktoś pokusi się o bardziej epicki, bardziej wnikliwy portret, szkic Gondry’ego może być bardzo fajny wstępem do wglądu w świat dzisiejszych nastolatków, którzy coraz bardziej i nie tylko technologicznie oddalają się od swoich rodziców i innych, odrobinę starszych pokoleń.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=VF00PzGV15I]