W kinie: Elizjum

elizjum

 

ELIZJUM
polska premiera: 16.08.2013
reż. Neill Blomkamp

moja ocena: 2.5/10

 

Abstrahując już od tego, że na poziomie przekazu „Elizjum” fatalnie wykoślawia i tak ostatnimi czasy dość wątpliwie sprawiedliwą, bo wypaczaną też przez polityków, ideę solidarności społecznej (w filmie biedni chcą za wszelką cenę korzystać z dóbr, które za swoje pieniądze wytworzyli bogaci – to trochę tak jakby grupa bezrobotnych chciała włamać się do siedziby jakiejś korporacji i sobie tam zamieszkać), ale na każdym innym poziomie scenariusz najbardziej wyczekiwanego blockbustera roku szwankuje niemiłosiernie. Przy „Dystrykt 9” nic nie zwiastowało, że Neill Blomkamp może mieć ciężką rękę do dodatków dla wypasionego, bombastycznego, letniego kina sci-fi takich jak choćby wątek romantyczny, który w „Elizjum” jest tak zły i beznadziejny, że za każdy razem, gdy na ekranie wspólnie pojawiają się Matt Damon i Alice Braga poziom żenady sięga totalnego dna. W ogóle niewiele rzeczy ma tu sens – motywacja głównego bohatera, podkreślana przez wyjątkowo durne retrospektywy z jego dzieciństwa, a nawet demoniczna osobowość jednej z liderek świata bogatych granej przez Jodie Foster, której bezwzględność, żądzę władzy i znieczulicę tłumaczy się instynktem macierzyńskim (!). „Elizjum” to kino bardzo złe i nawet porządne efekty specjalnie nie ukryją jego beznadziejności.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=xqvL83ZeN3I]