Sun Kil Moon: Benji
Caldo Verde
Lider nieodżałowanego Red House Painters, Mark Kozelek, nagrywa jedną z najpiękniejszych płyt w swojej solowej karierze. Folkowa kontemplacja ma tutaj wymiar bezwstydnie intymnej i przejmującej spowiedzi, przypominającej nawet najlepsze dzieła Willa Oldhama, który zresztą też na tej płycie się pojawia.
Cibo Matto: Hotel Valentine
Chimera Music
Dziwne Japonki wracają po 15 latach z nową płytą, by złożyć fascynujący, oryginalny i niesamowicie przystępny hołd eksperymentalnej scenie nowojorskiej z lat 70. Mimo zdecydowanego smaku vintage to bardzo współczesny krążek, a pomysłami z niego obdarować by można kilka innych wydawnictwa.
Marissa Nadler: July
Sacred Bones
Do perfekcji skromna Amerykanka opanowała tą baśniową, folkową estetykę, którą konsekwentnie zapełnią kolejną płytę. Można by powiedzieć, że to już trochę nudnawe i przewidywalne, gdyby nie to, że “July” to, jak na Marissę, zaskakująco przebojowy krążek, z kilkoma naprawdę chwytliwymi momentami.
Toni Braxton & Babyface: Love, Marriage & Divorce
Motown
Być może to duet Beyonce – Jay Z robi najbardziej elektryzujące rzeczy we współczesnym r’n’b, ale ten album to bardzo miłe zaskoczenie. Jest tu pełno elegancji, klasy, prostych, ładnych emocji, ale mamy tu też fajny klimat wielkiej historii wytwórni, pod której szyldem płyta powstała.