W kinie: The Monuments Men

themm

 

THE MONUMENTS MEN
polska premiera: 28.02.2014
reż. George Clooney

moja ocena: 4/10

 

George Clooney zbiera kumpli – inteligentów z kulturalnego światka, którzy w czasie wojennej zawieruchy mają ratować przed zakusami nazistów i niszczycielskim ogniem działań zbrojnych wszystkich walczących stron dziedzictwo europejskiej cywilizacji, utożsamianych z ruchomymi i nieruchomymi dziełami sztuki. Ten film to przykład grzecznej, zupełnie nijakiej, hollywoodzkiej konfekcji. Idealny na tło do niedzielnego obiadu, bo nie poruszający żadnego trudniejszego tematu. Niewymagający humor przeplata się tu ze scenami nieznośnie doniosłymi, a czasem wręcz okropnie patetycznymi, które wzruszać mają w wyjątkowo tandetny sposób. Co ciekawe, tam, gdzie film miał szansę uciec od cukierkowej laurki, jak w wątku granej przez Cate Blanchett kustoszki z Paryża oskarżonej o kolaborację z Niemcami czy rywalizacji dzielnych Amerykanów z Armią Czerwoną i jej repatriacyjnymi roszczeniami, finalnie potraktowano je tak głupio, że to aż nie chce się wierzyć, iż to Clooney wyreżyserował ten film. Okazuje się bowiem, że największym marzeniem kustoszki obok odzyskania skradzionych z Francji dzieł sztuki jest romantyczna noc z poczciwym, amerykańskim wojakiem o aparycji Matta Damona. Oczywiście alergii też można się nabawić, gdy osłaniając własną piersią piękne zabytki, umierają towarzysze z ekipy Clooneya. Czy jest zatem coś w tym filmie wartościowego? Zupełnie nie.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=CreneTs7sGs]