W kinie: Body/Ciało

bodycialo

 

BODY/CIAŁO
polska premiera: 6.03.2015
reż. Małgorzata Szumowska

moja ocena: 6.5/10

 

Na wstępie powiem, że nie podejrzewałabym Szumowskiej o zrobienie takiego filmu. Widać gdzieś z oddali, że to jej dzieło – ciągle jest tu bowiem sporo banału, nieznośnego patosu, łopatologicznego interpretowania tematu. Szczególnie ten ostatni zdaje się być pułapką samą w sobie. Chodzi bowiem o refleksję nad ciemną stroną ludzkiej natury oraz różne, egzystencjalne dywagacje poświęcone człowiekowi i jego ziemskiej, ale też pośmiertnej egzystencji. Szumowska uwielbia uproszczenia i ma chyba nieuleczalną tendencję do tabloidowych osądów, ale chyba pierwszy raz od “33 scen z życia” (które świetnie się wybroniły głównie tym, że były dziełem na wskroś osobistym) wszystkie wady reżyserki zostały inteligentnie zakryte przez fajne wstawki komediowe i wyśmienite aktorstwo. Jasne, że te zabawne elementy to taki drugi garnitur z czarnych komedii ala bracia Coen, ale jednak sprawiają one, że fabuła jest lżejsza i nie rażą jej wszystkie mankamenty. Zaś oglądanie Janusza Gajosa i Mai Ostaszewskiej to czysta przyjemność. Ciągle nie wiem, jak to się dzieje, że tak wielu znakomitych aktorów potrafi odnaleźć się w jednostronnym, banalnym świecie filmów Szumowskiej i zagrać z takim przekonaniem role, które dość ciężko obronić. Podobało mi się bardzo zakończenie “Body/Ciało” – trochę z zupełnie innej bajki niż całość, jakby ten cały podniosły ton filmu gdzieś uleciał i wszyscy mogli się w końcu wyluzować.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=rX094G49X2Q]