W kinie: Chemia

chemia

 

CHEMIA
polska premiera: 2.10.2015
reż. Bartosz Prokopowicz

moja ocena: 2/10

 

Współczesne polskie kino ma fatalną skuteczność, jeśli chodzi o kino rozrywkowo-komediowe. Niezłe dramaty rodzimym twórcom wychodzą jakoś dużo częściej. “Chemia” jest koszmarną kombinacją wrażliwości i romantyzmu z reklamy szybciej pożyczki na Walentynki i skomplikowania postaci rodem z “Barw Szczęścia”. Przy debiucie Bartosza Prokopowicza niektóre odcinki tvn-owskich “Chirurgów” wydają się tak wyrafinowane, jak kino Bergmana. To film sztuczny i tandetny, który zamiast z sensem i wyczuciem opowiadać historię prawdziwych ludzi z krwi i kości, perfidnie ją upupia i spłaszcza, sprawiając wrażenie, że twórcy “Chemii” wręcz upajają się czyjąś tragedią. Nie chodzi o to, by jej nie koloryzować czy też nie uwznioślać, bo tak też robi się w kinie. Jednak gdy się tego nie potrafi robić z sensem i wyczuciem, lepiej darować sobie fałsz i pozerstwo. Jedyne co bowiem pozostaje po seansie “Chemii” to niewyraźny uśmiech zażenowania i łzy. Łzy rozpaczy nad straconym czasem z powodu tego seansu.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=r3MqosyhAiM]