W kinie: Mistress America (AFF)

missam

 

MISTRESS AMERICA
6th American Film Festival
reż. Noah Baumbach

moja ocena: 7/10

 

Jeszcze parę takich filmów jak “Frances Ha” czy “Mistress America”, a wszelkie porównania Noah Baumbacha do Woody’ego Allena przestaną być dla tego pierwszego jakimkolwiek wyróżnieniem czy nobilitacją. Nowojorski reżyser to bez wątpienia twórca jednych z najbardziej błyskotliwych portretów współczesnych 20- i 30-latków. Mają one w sobie zarówno coś ze wspomnianego Allena (schemat kąśliwej, dowcipnej farsy), ale też twórców takich jak Eric Rohmer (stosunek do bohaterów). Przy “Mistress America” dodałabym jeszcze klasyków amerykańskiego dramatu takich jak Edward Albee czy wspominany nawet w filmie Tennessee Williams. Nowe dzieło Baumbacha jest bowiem nieco archaiczne – przegadane, trochę teatralne i przerysowane, ale to wszystko paradoksalnie działa na jego korzyść. Tytułowa “Mistress America” to imię dla superbohaterki, którą wymyśla 30-letnia Brooke. Ona w ogóle wymyśla dużo rzeczy, ale niewiele z nich nie tylko nie potrafi doprowadzić do końca, ale nawet w ogóle zacząć. W jej życiu pewnego dnia pojawia się 18-letnia Tracy, która po ślubie ich rodziców ma zostać jej siostrą… (czytaj dalej)

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=xq5JgOGEvbY]

 

***

Kasia na AFF powered by: