W kinie: Spectre

spectre2

 

SPECTRE
polska premiera: 6.11.2015
reż. Sam Mendes

moja ocena: 4/10

 

Znacie ten dowcip: po czym odróżnić oryginalną torebkę Chanel od jej taniej podróbki? Ta pierwsza nie podróżuje z właścicielem komunikacją miejską. Tę sytuację można przenieść na nowy film z agentem 007. Zamiast wypasionego Astona Martina, dostaliśmy co najwyżej Fiata Punto po lekkim tuningu. Niby akcja, niby efekty specjalne, a jednak wieje nudą i nachalnym podrabianiem bondowskich motywów z różnych dekad. Ukłon w stronę klasyki gatunku? Dla mnie to wygląda jak ewidentny brak pomysłu. Przypomnijmy sobie bowiem genezę serii z Danielem Craigiem. „Casino Royale” – dla mnie najlepszy Bond nakręcony po zakończeniu Zimnej Wojny – obiecywało konkretne odświeżenie formuły. Zachowując fabularny szkielet, od zarania dziejów charakterystyczny dla cyklu, miało być nie tylko jeszcze bardziej efektownie, ale też mrocznie i niejednoznacznie. W końcu też sam James Bond przestał wyglądać jak absolwent prestiżowej, brytyjskiej szkoły z internatem, przybierając męską, surową posturę Craiga. W „Casino Royale” pojawił się arcyciekawy czarny charakter oraz kobieta – ktoś więcej niż kwiatek do kożucha agenta 007. Pomiędzy Vesper Lynd i Jamesem Bondem zaistniała prawdziwa chemia, więc pytania, jak bohater pozbiera się po tragicznej śmierci ukochanej, przybierały na sile im bliżej było do premiery następcy „Casino Royale”. Obietnica stworzona przez film z 2005 roku topniała jednak wraz z każdą kolejną częścią cyklu, aż w przypadku „Spectre” została w ogóle porzucona i zapomniana… (czytaj dalej)

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=7GqClqvlObY]