EGZAMIN (BACALAUREAT)
Festival de Cannes 2016
reż. Cristian Mungiu
moja ocena: 7/10
Kolejna realistyczna lekcja życia od nowej rumuńskiej fali. A raczej egzamin dojrzałości. Romeo Aldea ma pozornie poukładane życie. Jest mężem, ojcem, cenionym lekarzem. Harował całe życie, by zapewnić swojej rodzinie wygodną egzystencję. Dumą rozpiera go szczególnie jego córka Eliza, Bardzo zdolna uczennica, która otrzymała stypendium na uniwersytecie w Cambridge. Warunkiem by pojechała do Anglii, jest jednak dobry wynik egzaminów końcowych w liceum. Dzień przed pierwszym z nich dziewczyna zostaje napadnięta na drodze do szkoły. To traumatyczne wydarzenie może się rzucić cieniem na jej (i jej rodziców) plany na przyszłość. Christian Mungiu po raz kolejny precyzyjnie odtwarza historię “z życia wziętą”, tworząc skomplikowany portret relacji – rodzinnych, rodzicielskich, społecznych, by pokazać, jak bardzo niejednoznaczny jest świat, a jedna, niefortunna decyzja niesie ze sobą wielowymiarowe konsekwencje. To, że w Rumunii załatwia się sprawy gdzieś na marginesie, poprzez układy i znajomości, oglądaliśmy już w niejednym filmie. W “Bacalaureat” najciekawsze są inne aspekty tej historii. Pierwsza z nich dotyczy relacji rodziców i dzieci. Romeo Aldea (to z jego perspektywy śledzimy wydarzenia) wymyślił dla swojej córki życie, jakiego on sam nie miał. Chce, by za wszelką cenę wyjechała ze zdegenerowanego kraju, znalazła szczęście gdzieś indziej. On i jego żona sami zrezygnowali kiedyś z takiej okazji, zgorzkniali utknęli więc w miejscu, które każdego dnia zmusza ich do moralnych kompromisów i naginania zasad (bo wszyscy tak robią i nie da się inaczej, a poza tym “musi sobie pomagać”). Eliza do końca nie jest zachwycona perspektywą wyjazdu, ma w Cluj ma chłopaka i przyjaciół, ale mimo nacisków ojca (i jego ogromnych starań, by egzaminy poszły jej jak najlepiej) sama musi podjąć decyzję. Chodzi w końcu o jej przyszłość, o jej życie. W końcu “Bacalaureat” traktuje też o konsekwencjach różnych, życiowych wyborów. Gdy raz człowiek zgodzi się pójść na dwuznaczny kompromis, nie ma już odwrotu. Kolejne takie decyzje przychodzą już naturalniej i dużo łatwiej. Jednostka staje się na zawsze uwikłana w zgniły układ relacji i zależności, z jakiego bardzo trudno się wyplątać. Romeo Aldea doskonale o tym wie i dlatego nie chce, by jego dziecko stało się częścią takiego świata. Jego desperackie starania o dobry wynik egzaminów Elizy można tak po ludzku zrozumieć. Nie od niego jednak zależy, co ostatecznie zdecyduje jego córka, która w jakimś stopniu już na starcie swojego dorosłego życia została uwikłana w coś niestosownego i nagannego.
***
Kasia w Cannes powered by: