RAW
Nowe Horyzonty 2017
reż. Julia Ducournau
moja ocena: 6.5/10
Niewiele filmów ma tak brawurowy PR, jak „Raw”. To bowiem nie dobre recenzje po canneńskiej premierze, ale news o nieprzytomnych widzach na pokazach w Toronto sprawił, że o debiucie Julii Ducournau zaczęło być głośno. Jak w wielu przypadkach, także i przy „Raw” wysokie oczekiwania nieco mijają się z rzeczywistością, ale warto odnotować fakt, że także w horrorach, podobnie jak ma to miejsce w kinie sci-fi, zachodzi jakaś cicha rewolucja, zrywająca z gatunkowymi kliszami i oczywistymi konwencjami. Fabuła Ducournau też to robi, choć nie potrafi jeszcze zgrabnie uciec od innego schematu – filmu coming-of-age ulokowanego w studenckim światku. Wzbogaconego, co prawda, o ów niebanalny cielesny, biologiczny wątek, wedle którego niewinna dziewczyna przeobraża się z kapłanki wegetarianizmu w żądną mięsa kanibalkę. „Raw” pozostaje jednak dość prostą historią o dorastaniu, choć zaserwowaną w wyjątkowo intrygującej, „surowej” formie. Film Ducournau utrzymany jest w całkiem ponurym nastroju, atmosfera jest tu dusza i gęsta, a narracja powolna. Nawet jeśli zdziczałe, akademickie środowisko wygląda w „Raw” dość absurdalnie, ładnie równoważy je delikatność i wyobcowanie głównej bohaterki, której zezwierzęcenie sprawia wrażenie dużo bardziej naturalnego i normalnego niż pusta prymitywność jej kolegów studentów. I tutaj dochodzimy do sedna wymowy filmu, w którym chodzi przede wszystkim o to, by elementy body-horroru, młodzieżowego dramatu i opowieści o kanibalizmie wykorzystać do egzystencjalnej refleksji o tym, że człowiek to tyleż aronsonowska istota społeczna, ile wyposażone w świadomość zwierzę, wiedzione instynktami, popędami i biologicznymi potrzebami. Julia Ducournau nie jest pierwszą reżyserką, która bawi się filmową formą, by coś takiego pokazać. Nie jest też pierwszą, która poprzez sensację i kontrowersję szuka rozgłosu dla swojej twórczości. Nazwisko Francuzki warto jednak zapamiętać, bo animuszu, wyobraźni i oryginalnej, filmowej wrażliwości, to na pewno jej nie brakuje.
***
Kasia na Nowych Horyzontach powered by: