ZDECYDUJ SIĘ
Warszawski Festiwal Filmowy’18
reż. Liina Triškina-Vanhatalo
moja ocena: 6.5/10
Estońska produkcja to takie dość surowe kino społeczne, ale bardzo naturalne w swoich emocjach, ładne w nienachalnym przekazie, wiarygodne i mało sentymentalne w “byciu blisko ludzkich spraw”. Brutal i narwaniec dowiedziawszy się, że była dziewczyna urodziła jego dziecko i nie ma zamiaru się nim opiekować, pod naciskiem urzędniczych procedur i nieoczekiwanej, ludzkiej przyzwoitości zostaje pełnoprawnym ojcem. Erik zabiera niemowlę do domu i tam zderza się z prozą rodzicielstwa – płaczem dziecka w dzień i w nocy, kolkami, niepewnością, czy woda w wanience nie jest za gorąca. Nie bez grymasu w ojcostwie na początku wspiera bohatera własna matka, ale też przede wszystkim musi się on sam nauczyć samodzielności i odpowiedzialności. Tym bardziej, że nadzieja na powrót matki po domniemanej depresji poporodowej, staje się coraz bardziej płonna. Jest coś absolutnie czarującego w szorstkiej uczuciowości bohatera i tym intuicyjnym, nieporadnym uczeniu się przez niego ważnej, życiowej roli rodzica. Nieprzyzwoicie bezwzględne bywają w tej historii kobiety, ale film ich nie oskarża i nie piętnuje jakoś szczególnie ostro, bo skupia się na czymś zupełnie innym. Nie pastwi się nawet nad bezdusznym aparatem państwowym, który daje w kość bohaterowi na początku ojcowskiej wędrówki i też wówczas, gdy wydawać by się mogło, sytuacja się uspokoiła, a życie pozytywnie uporządkowało. W ogóle to taki film, który powinien obejrzeć każdy potencjalny przyszły rodzic, czyli generalnie każda osoba w reprodukcyjnym wieku, by czegoś autentycznego się o rodzicielstwie dowiedzieć, a przede wszystkim przekonać, że walka o dobro i szczęście dziecka nigdy się nie kończy.