W kinie: Matka siedzi z tyłu

 

MATKA SIEDZI Z TYŁU
polska premiera: 5.01.2024
reż. Hilmar Oddsson

moja ocena: 7/10

 

Hilmar Oddsson nie jest czołową postacią europejskiego kina. Nie zaryzykowałabym nawet stwierdzenia, że jest ważnym reprezentantem kina islandzkiego. Przed nagrodzonym w Tallinie “Matka siedzi z tyłu” jego twórczość jako reżysera była raczej anonimowa. I jedno dzieło może zmienić dla tego pana wszystko. Muszę przyznać, że jest coś magicznego, majestatycznego i pięknego, gdy takie krajobrazy jak surowe, puste, islandzkie bezdroża prezentuje się w monochromatycznych barwach i trochę ziarnistych obrazach. Jakby przeglądało się stare, podróżnicze fotografie wygrzebane u kogoś na strychu. “Matka siedzi z tyłu” opowiada zresztą o ludziach mocno zasiedziałych w przeszłości. Niecodziennej parze – matce i synu, którzy skazali siebie samych na samotną egzystencję na wietrznym odludziu. Pielęgnujących codziennymi, niemożebnie nużącymi rytuałami gnuśną rutynę oraz w ciszy i bólu znoszących własne towarzystwo. Do czasu, gdy sędziwa już rodzicielka postanawia na zawsze opuścić ten zapomniany przez Boga padół. Pomimo pretensji i oschłości wobec zmarłej rodzicielki, syn postanawia spełnić ostatnie życzenie kobiety i pochować ją w rodzinnej miejscowości położonej na drugim końcu wyspy.

Każdy z nas by pewnie zrobił to samo. W najbardziej wyjściowym stroju zapakował zwłoki matki w adekwatnej pozycji na tylne siedzenie zdezelowanego auta i ruszył w podróż. Matka (martwa) siedzi z tyłu, naprawdę. W ten sposób rozwija się melancholijne kino drogi w stylu “Nebraski” Payne’a, ale wypełnione takim czarnym, absurdalnym humorem ludzi z Północy. Zbudowane z ogromu czułości i bezpretensjonalnej nostalgii, wywołujących zarówno śmiech, jak i łzy.

Islandzki film może wydawać się skromny, ale opowiada o wielu rzeczach. O ostatnich pożegnaniach, które w najbardziej nieoczekiwanych sytuacjach odkrywają coś nieodkrytego. O opuszczaniu własnej samotni i konfrontacji ze światem zewnętrznym, z którym dawno temu utraciło się kontakt. O magii spotkań z innymi ludźmi i ich zaskakujących konsekwencjach. O pułapkach życia przeszłością i w przeszłości. O psach, zawsze najwierniejszych towarzyszach człowieczej niedoli. O wełnianych swetrach, łączących ludzi i pokolenia. Warto wybrać się w tę podróż.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.