Filmy 2011: 20-11

20. Kelly Reichardt: Meek’s Cutoff [Zobacz trailer]

Kobiecy antywestern ubrany w oszczędny strój kina drogi, dosadnie rozprawiający się z mitologią buńczucznego podboju Dzikiego Zachodu przez pierwszych, jankeskich osadników lansowaną przez klasykę gatunku. Kelly Reichardt znów bardzo dała radę, udowadniając, że jest jedną z najciekawszych postaci amerykańskiego kina niezależnego.

 

19. Karl Markovics: Oddech (Atmen) [Zobacz trailer]

Minimalistyczny, imponujący poezją pięknych, całkowicie obskurnych obrazów współczesnego Wiednia dramat o młodym recydywiście, który dzięki pracy w zakładzie pogrzebowym dojrzewa do tego, by zdać sobie sprawę z krzywd, jakie wyrządził. Rzadko zdarza się tak malarskie i perfekcyjnie pomyślane studium psychologiczne.

 

18. Sofia Coppola: Somewhere
[Zobacz trailer]

Główna nagroda na MFF Wenecji dla domyślnie autobiograficznej opowieści Sofii Coppoli o życiu w cieniu ojca, filmowego gwiazdora, demaskującej blaski (mniej) i cienie (bardziej) rodzicielskich relacji determinowanych przez bankiety, rozjazdy, plany filmowe, obowiązki celebryty. Po “Lost In Translation” i “Przekleństwach Niewinności” to najlepszy film reżyserki.

 

17. Bartosz Konopka: Lęk Wysokości [Zobacz trailer]

Dorosły syn cierpiącego na chorobę psychiczną mężczyzny po latach rozłąki próbuje nawiązać ponowny, trochę wymuszony kontakt z ojcem, pozwalając mu wrócić do swojego życia w niekoniecznie najlepszym momencie. Ale czy w takiej sytuacji istnieją odpowiednie okoliczności? Jeden z najciekawszych, polskich filmów ostatnich lat z Krzysztofem Stroińskim w roli ojca do podziwiania i oklaskiwania.

 

16. Miranda July: Przyszłość (The Future) [Zobacz trailer]

July w oryginalny, charakterystyczny dla siebie groteskowo-absurdalny sposób komentuje ludzkie zamiłowanie dążenia do zmiany jako lekarstwa na walkę z nudnawą, codzienną rutyną, które jednak może mieć wiele niefajnych skutków ubocznych. Film oczywiście dla fanów reżyserki, do których się zaliczam.

 

15. Yorgos Lanthimos: Kieł (Kynodontas) [Zobacz trailer]

Wielkie przebudzenie greckiej kinematografii: ojciec wprowadza osobliwy reżim w funkcjonowanie swojej rodziny, wychowując dzieci na społeczne kaleki i ucząc je świata na opak, w oderwaniu od rzeczywistości. Czy to metafora autorytaryzmu na wzór “Białej Wstążki” Hanekego, czy komentarz do sytuacji Grecji – można się spierać. Ważne, że daje do myślenia.

 

14. Derek Cianfrance: Blue Valentine [Zobacz trailer]

Kameralny rozbiór na czynniki pierwsze związku dwojga ludzi od romantycznego początku znajomości po bolesny rozpad nieudanego małżeństwa – co się po drodze zepsuło i w którym mniejscu zniknęło uczucie, które kiedyś połączyło parę kochanków? W swojej kategorii najlepszy film ostatnich lat. Plus Michelle Williams i Ryan Gosling jako doskonale rozumiejący swoje role aktorski duet.

 

13. Mike Leigh: Kolejny Rok (Another Year) [Zobacz trailer]

Niby to w dalszym ciągu powielanie schematu znanego z realistycznego kina brytyjskiego reżysera, gdzie każdy uśmiech przeplata się z gorzkim smutkiem, prostolinijność swojskich bohaterów skrywa w gruncie rzeczy skomplikowaną sieć emocji i uczuć, zaś humor stanowi osłodę dla dojmującego dramatyzmu, ale nikt nie opowiada tak banalnych, życiowych historii z klasą Mike’a Leigh.

 

12. Lisa Cholodenko: Wszystko w porządku (The Kids Are All Right) [Zobacz trailer]

Nastoletnie dzieci pary lesbijek odnajdują swojego biologicznego ojca, który nagle zapragnąwszy zostać częścią tej rodziny, sieje w niej nie lada spustoszenie. Z zaściankowo-polskiego punktu widzenia film Cholodenko może uchodzić za ultra liberalną, współczesną ekstrawagancję, ale tak naprawdę stanowi pochwałę tradycyjnej rodziny, bo gdy spełnia ona swoje najważniejsze funkcje nie jest ważne, z jakich osób się składa. Świetne, inteligentne kino z sensownym przesłaniem.

 

11. Guillame Canet: Les Petits Mouchoirs [Zobacz trailer]

Być może trochę zbyt flegmatycznie, ale tak literacko, niebanalnie, pięknie i wzruszająco o stosunkach międzyludzkich w mikroskali, o przyjaźniach i miłościach, które budowane na fundamentach z pozoru niegroźnych, małych kłamstewek w końcu niczym niezaleczona rana, zaczną gnić i ropieć, wyniszczając żywy organizm. Bardzo francuskie i szkoda, że niedoceniane.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.