W kinie: Jesteśmy, czym jesteśmy

  JESTEŚMY, CZYM JESTEŚMY polska premiera: grudzień 2013 reż. Jim Mickle moja ocena: 5.5/10   Bardzo luźny remake meksykańskiej produkcji “Jesteśmy tym, co jemy”, prezentowanej u nas na jednej z poprzednich edycji WFF, o rodzinie kanibali, odbudowującej swoje żywieniowe (i…

W kinie: Robin Hood

  ROBIN HOOD polska premiera: grudzień 2013 reż. Martin Schreier moja ocena: 6.5/10   Zaskakująco dojrzały, sensownie pomyślany i porządnie zrealizowany film dyplomowy młodego, 33-letniego reżysera, studenta z akademii filmowej z Baden-Württemberg. Martinowi Schreierowi legenda o dzielnym Robinie z Sherwood…

W kinie: Tanie Podniety

  TANIE PODNIETY polska premiera: grudzień 2013 reż. E.L. Katz moja ocena: 5.5/10   Pomysł był dobry, całkiem przewrotny i intrygujący. Pytanie postawione w tym filmie brzmi, czy jesteś w stanie zblazowanym bogaczom za spore pieniądze zapewnić każdą rozrywkę, jakiej…

W kinie: Love Eternal

  LOVE ETERNAL polska premiera: grudzień 2013 reż. Brendan Muldowney moja ocena: 6/10   Ian uważa, że ze śmiercią mu do twarzy. Nie w przenośni, ale bardzo dosłownie, bo obcuje z nią od najmłodszych lat. Najpierw umiera jego ojciec, potem…

W kinie: Tom na farmie

  TOM NA FARMIE polska premiera: grudzień 2013 reż. Xavier Dolan moja ocena: 6/10   Ulubieńcowi wszystkich hipsterów – kinomanów na pewno odmówić nie można jednego, na poziomie swojego czwartej fabuły jeszcze nigdy się nie powtórzył, za każdym robił coś…

W kinie: W imię syna

  W IMIĘ SYNA polska premiera: grudzień 2013 reż. Vincent Lannoo moja ocena: 6/10   Karkołomne, ale całkiem udane i zaskakujące (bo momentami naprawdę inteligentnie dowcipne) połączenia niemalże tarantinowskiego, brutalnego kina zemsty (jak “Kill Bill”), czarnej, brytyjskiej komedii i moralizującego…

W kinie: Stalingrad

  STALINGRAD polska premiera: 29.11.2013 reż. Fedor Bondarchuk moja ocena: 4/10   Fabuła tego filmu nie ma żadnego sensu, jest totalnie absurdalna i nieprawdopodobna, z warstwą emocjonalno-dramatyczną na poziomie latynoskiej telenoweli. Bo czy można wyobrazić sobie większą bzdurę niż zbiorową…