W kinie: Tlen

 

TLEN
polska premiera: 5.02.2010*
reż. Iwan Wyrypajew

moja ocena: 6.5/10

 

Polscy kinomani lubią twórczość Iwana Wyrypajewa. W 2006 roku jego „Euforia” zdobyła główną nagrodę na Warszawskim Międzyna- rodowym Festiwalu Filmowym, w 2009 „Tlen” zwyciężył w plebiscycie widzów na Nowym Horyzontach. O ile „Euforia” była świetnie operującą obrazem i dźwiękiem, słowiańską (rosyjską) i prowincjonalną zarazem w duchu, ale bardzo grafomańską fabułą, o tyle „Tlen” to film o wiele bardziej kosmopolityczny, choć znów nie stroniący od grafomanii. Opowieść Wyrypajewa byłaby naprawdę bardzo dobra, gdyby ów podział filmu na kilkanaście wizualnie oraz muzycznie ładnych (Karolina Gruszka!) i wciągających, a w warstwie tekstowej momentami całkiem zabawnych klipów dotyczył tylko tragicznej, bo naznaczonej śmiercią i zdradą miłości dwojga młodych ludzi. Ale nie, Rosjanin postanowił zekranizować swoją ponoć kontrowersyjną sztukę z całym dobrodziejstwem inwentarza, m.in. cytując Dekalog, prawiąc o światowym terroryzmie i tworząc dziwny, pokoleniowy manifest. A mogło być tak pięknie.

 

*Od 1 stycznia „Tlen” oraz parę innych, nowohoryzontowych filmów oglądać można w różnych miastach Polski w ramach Era Nowe Horyzonty Tournée.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=U4H50PYoVXc]