Na deskach: Jordan

JORDAN
Laboratorium Dramatu w Warszawie
premiera: 1996
reż. Agnieszka Glińska

moja ocena: 7/10

 

W porównaniu do “Luny”, “Jordan” jest sędziwą już sztuką, która swoją premierę miała jeszcze w latach 90. Delikatnie odświeżona trafiła do Laboratorium Dramatu i na Festiwal Sztuka Monologu. To prawdziwa przyjemność oglądać monodram tak dopracowany i finezyjnie zagrany. Dorota Landowska za “Jordan” została wyróżniona kilkoma nagrodami, na które w pełni zasłużyła. Jej interpretacja Sharon, dzieciobójczyni, która w oczekiwaniu na wyrok za swoją zbrodnią, z perspektywy więziennej celi opowiada swoją historię to prawdziwy majstersztyk. Landowska stworzyła postać, której można zarówno współczuć ciężkich doświadczeń życiowych, zagubienia oraz niemożności pełnego zrozumienia swoich czynów, ale i potępić, życząc skazania z najwyższym, możliwym wyrokiem. Aktorka za pomocą niesamowitej ekspresji werbalnej oraz doskonałego wyczucia słów, które wypowiada jej postać, stworzyła bohaterkę totalnie niejednoznaczną, co jest chyba największą wartością “Jordan”. Reżyserka Agnieszka Glińska i Landowska osiągnęły świetne efekty, stosując oszczędną scenografię i ilość rekwizytów, jakimi na scenie dysponuje aktorka. Uzupełnienie monologu prostymi przedmiotami codziennego użytku okazało się dobrym pomysłem.

„Jordan” nie jest specjalnie wciągającym, efektownym przedstawieniem. Potrzeba nie lada wyczucia, talentu i pomysłu, by go porządnie odegrać. Odnoszę wrażenie, że duet Glińska-Landowska wycisnęły ze sztuki o wiele więcej niż oferował sam tekst. Nie jest to być może monodram, który przejdzie do historii polskiego teatru, ale na pewno jest jednym z ciekawszych, jakie można oglądać na rodzimych scenach. Dla koneserów tego typu form teatralnych pozycja na pewno obowiązkowa.

 

Jordan@Laboratorium Dramatu