W kinie: Megamocny

 

MEGAMOCNY
polska premiera: 7.01.2011
reż. Tom McGrath

moja ocena: 6.5/10

 

Fajny pomysł: dwaj przybysze z kosmosu jako dzieci lądują na ziemi, gdzie trafiają w zupełnie różne środowiska, w których wychowają się, by ogrywać rolę dobrego i czarnego charakteru. Gdy zabraknie bohatera, złoczyńca straci sens własnej egzystencji i mimo praktycznie nieograniczonej władzy nie będzie umiał się nią cieszyć. Jednakże rzeczywistość nie znosi próżni i puste miejsce bohatera zostanie zapełnione, choć niekoniecznie przez najbardziej odpowiedniego do takiej funkcji delikwenta. Twórcom „Megamocnego” w naprawdę niezły sposób udało się przewrócić do góry nogami klasyczną historię o superbohaterach, między wierszami wkładając morał, że nikt nie jest zły do szpiku kości, bo to raczej dobro jest tą naturalną cząstką każdej jednostki. Trochę brakowało mi jednak w tej historii charakterystycznego dla tego typu kina animowanego kąśliwego, niejednoznacznego poczucia humoru (choć dowcip z Obamą przedni) dla dorosłych widzów, ale się nie czepiam, bo „Megamocny” to i tak przyjemna, pomysłowa rozrywka na poziomie.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=B4qPlzjww8w]