W kinie: Carancho

 

CARANCHO
polska premiera: kwiecień 2011 (Off Plus Camera)
reż. Pablo Trapero

moja ocena: 6.5/10

 

Szokujące, argentyńskie statystyki dotyczące wypadków drogowych stają się dla Pablo Trapero podstawą dla stworzenia mrocznego (dosłownie, bo większość akcji toczy się porą nocną), naturalistycznego filmu noir. Prawnik Sosa i młoda lekarka Lujan spotykają się na ulicy podczas wypadku. Jego praca to wyłudzanie odszkodowań od firm ubezpieczeniowych, niemniej w proceder zaangażowanych jest wiele podmiotów: beneficjenci świadczeń, służba zdrowia, quasi mafijne organizacje, które polują na rannych, przeprowadzając ich przez całą procedurę do momentu wypłaty pieniędzy, na końcu ciesząc się z horrendalnego procenta zysku. Sosa nie tylko pod wpływem romansu z lekarką będzie starał się porzucić swoją profesję, lecz by skutecznie tego dokonać musi też Lujan wciągnąć w uliczne, brutalne interesy. W filmie Trapero nie ma żadnych upiększeń. Świat, w którym funkcjonują bohaterowie, przedstawiony jest bardzo realistycznie i precyzyjnie, to okrutne, amoralne bagno, którego obraz potęgują dodatkowo liczne, naturalistyczne sceny przemocy i wypadków samochodowych, ukazanych niemalże w dokumentalny sposób. Ricardo Darin i Martina Gusman w fantastyczny sposób kreują miłosne uczucie, rodzące się między dwójką smutnych i dwuznacznych ludzi, wrzuconych w wir mafijnego, bezwzględnego środowiska, którzy by przetrwać, muszą się do niego dostosować. Mocne kino.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=uiwzmX-8rvE]