W kinie: Notre Jour Viendra

 

NOTRE JOUR VIENDRA
polska premiera: kwiecień 2011 (Off Plus Camera)
reż. Romain Gavras

moja ocena: 5/10

 

Próba rekonstrukcji klimatu kultowej „Nienawiści” Matthieu Kassovitza przez Romaina Gavrasa – syna znanego reżysera i twórcy najgłośniejszych teledysków ostatnich lat. Żyjący w przekonaniu bycia znienawidzonym i wzgardzonym przez otaczający go świat nastolatek wraz z nonszalanckim psychologiem wyrusza w symboliczną podróż w poszukiwaniu miejsca szczęśliwości, po drodze dając upust swojej frustracji i niezadowoleniu. Chłopak czuje się dyskryminowany przez swój rudy kolor włosów, zachęcony przez współtowarzysza odpowie przemocą na przemoc, zbuntuje się, da upust tłumionym przez lata emocjom. Na przykładzie „Notre Jour Viendra” doskonale widać, że młody Gavras to przede wszystkim twórca wideoklipów. Jego debiutancki film zbudowany jest na bazie sekwencyjnych, trochę wyrwanych z ogólnego kontekstu scen, ze świetnie wtopioną w film ciemną, obskurną, post industrialną przestrzenią północnych rejonów Francji i z doskonale dobraną, intrygującą muzyką. Ogromnym mankamentem „Notre Jour Viendra” jest jednak nie tylko epizodyczność historii, ale i konstrukcja jej bohaterów. Nastolatek Remy to nadmiernie przerysowana, groteskowa postać, stojąca okrakiem między dramatem psychologicznym a lekką, czarną komedią. Grający psychologa Vincent Cassel, zapewne dzięki własnemu, aktorskiemu doświadczeniu, trochę zdołał uratować swojego bohatera przed niedorzecznością. Gavras teledyskami oznajmił nam już, że jest interesującym twórcą obrazów. Ciągle jednak musimy poczekać aż w kwestii długometrażowej fabuły w tym temacie wypowie się dosadniej i ciekawiej.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=-s1I_IiVhww]