W kinie: Django Unchained

django

 

DJANGO UNCHAINED
polska premiera: 18.01.2013
reż. Quentin Tarantino

moja ocena: 6.5/10

 

Nie da się policzyć, ilu twórców filmowych wyręczył z obowiązku kreatywności Quentin Tarantino. Reżyser „Pulp Fiction” to dziś najbardziej wpływowa postać w świecie kina, otagowanie jego nazwiskiem jakiegokolwiek tytułu filmowego, gwarantuje solidną widownię. Sam Tarantino czerpie garściami z tradycji, do których niegdyś nikt nie chciał się przyznać – kina klasy B i C, w swej żałosności często zabawnych produkcji. Amerykanin poskładał z tego filmy wręcz fantastyczne. Umiłował sobie szczególnie estetykę spaghetti westernów – niskobudżetowych produkcji zwykle dość brutalnych, z wyraźną, moralną dwuznacznością w postawach bohaterów, przesiąkniętych czarnym humorem. Do tej pory Tarantino pożyczał sobie kilka elementów z gatunku, którego twarzą został Sergio Leone, w „Django” niemalże od początku do końca stworzył współczesny spaghetti western. Niespełna 3-godzinny film ma wszystkie elementy, które obecne były w tamtych produkcjach, został jedynie opieczętowany tarantinowskim manieryzmem i wyrafinowanym obśmiewaniem rzeczywistości (jak choćby znakomita scena z kapturami Ku-Klux Klanu). Mam spore wątpliwości, czy zręczny, autorski spaghetti western to na pewno spełnienie moich oczekiwań, jeśli chodzi o kino Quentina Tarantino, dlatego też przy „Django” trochę kręcę nosem, acz doceniam markę i kunszt reżysera także w takim wydaniu.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=WjvgNM91R1k]