W kinie: Życie Pi

zyciepi

 

ŻYCIE PI
polska premiera: 11.01.2013
reż. Ang Lee

moja ocena: 5/10

 

Ang Lee przenosi na kinowy ekran kultową książkę Yanna Martela o hinduskim chłopcu, który w wyniku katastrofy morskiej walczy o przetrwanie egzystując na skromnej szalupie ratunkowej za towarzysza mając nieokiełznane, groźnego tygrysa. Azjatycki reżyser dość szeroko podszedł do sprawy, interpretując „Życie Pi” w bardzo różnorodny sposób – to opowieść o wierze, woli życia, przenikaniu się dwóch światów (ludzi i natury), w końcu o traumie, która zdaje się najciekawszym tropem w filmie, rozwiniętym niestety jedynie w finale historii rozbitka, który w końcu trafia na stały ląd, do normalnego świata. Najsmutniejsze u Anga Lee jest jednak to, że w „Życiu Pi” nie triumfuje humanizm, ale bezduszna technika. Tygrys od początku do końca był wytworem zręcznej wyobraźni grafików komputerowych, podobnie jak pejzaże z bezkresnego morza. Formę wyjątkowo nieśmiesznego żartu przyjmuje więc Oscar za zdjęcia dla filmu, który kręcony był w czterech ścian filmowego studia, gdzie sztucznie odtworzono magiczny świat podróży Piscine’a Patela.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=4-Z9Cph0GzY]