W kinie: Poradnik Pozytywnego Myślenia

poradnikpoz

 

PORADNIK POZYTYWNEGO MYŚLENIA
polska premiera: 8.02.2013
reż. David O. Russell

moja ocena: 6/10

 

Ze wszystkich, zupełnie mnie nie emocjonujących, oscarowych filmów „Poradnik Pozytywnego Myślenia” miał mi nieco przywrócić wiarę w tegoroczny wyścig po nagrody Akademii. Bo historia na papierze sprawiała wrażenie niekonwencjonalnej, bo film imponuje nazwiskami w aktorskiej obsadzie, bo David O. Russell stworzył ostatnio niezłego „Fightera”. W „Poradniku…” nie wszystko jednak zagrało dobrze. Film o mężczyźnie, który ze zdiagnozowaną chorobą dwubiegunową, powraca do świata żywych po kilkumiesięcznym pobycie w zakładzie psychiatrycznym, miał naprawdę duży potencjał. Pat marząc o nierealnym powrocie do żony, która wywołała w nim niekontrolowany napad wściekłości i zmusiła do leczenia, nawiązuje dziwaczną relację z owdowiałą kobietą z sąsiedztwa – ta z rozpaczy i poczucia straty popada w seksoholizm. Ta znajomość kieruje film w gruncie rzeczy na tory niespecjalnie oryginalnej, nawet momentami dość ckliwej komedii romantycznej, podczas gdy relacje bohaterów z bliskimi i otoczeniem pachną bardzo satyrycznie (nawet jeśli jest to satyra dość surowa i nieokrzesana). Największym mankamentem „Poradnika…” jest jednak to, że główni bohaterowie, podobnie jak pogoda w Boliwii czy cena buraka cukrowego w Słowenii, są mi totalnie obojętni, nie czuję do nich ani sympatii, ani złości. Jedynie Tiffany (Jennifer Lawrence) chwilami swoim emo zblazowaniem wzbudza we mnie trochę irytacji.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=EI_3ywJLQio]