W kinie: FLA (Cannes)

fla

 

FLA
53. Semaine de la Critique
reż. Djinn Carrénard

moja ocena: 5/10

 

Francuz to twórca „Donomy” – uroczej, chałupniczej produkcji, stanowiącej fajne rozwinięcie formułki chłopak spotyka dziewczynę… (tak fajnej, że wyróżnionej nawet Nagrodą Publiczności na wspomnianych Nowych Horyzontach). W „FLA” znów podąża tą samą ścieżką. Chłopak (raper u progu kariery) spotyka dziewczynę (ładną stewardesę), spędzają razem noc, a kilka tygodni później spotykają się ponownie w szpitalu, gdzie dziewczyna czeka na aborcję. Chłopak przekonuje ją, by urodziła ich dziecko. W takich okolicznościach zostają parą i zamieszkują razem, z czego jednak będą wynikać głównie kłopoty. Carrenard mnoży wątki powiązane z parą głównych bohaterów, ale w sumie niewiele z tego wynika. „FLA” to dość męczący, kakofoniczny koncert wzajemnych pretensji, oskarżeń i kłótni pomiędzy chłopkiem i dziewczyną, który głównie pokazuje, jak niedobrana, a przede wszystkim niedojrzała jest ta dwójka. Mimo większego budżetu niż w przypadku „Donomy”, Carrenard dalej pozostał wierny stylistyce wizualnego amatorstwa, spontanicznych zdjęć i aktorskiej prowizorki. Za pierwszym razem na pewno miało to swój niezaprzeczalny urok, natomiast każda kolejna tak dosłowna powtórka będzie go miała coraz mniej.

 

***
Kasia w Cannes powered by: