W kinie: Wredne Jędze

wrednej

 

WREDNE JĘDZE
Black Bear Filmfest
reż. Álex de la Iglesia

moja ocena: 5.5/10

 

Wojna płci w interpretacji Álexa de la Iglesi przybiera formę humorystycznej makabreski, w której po równo obrywa się zarówno zdominowanym przez płeć piękną mężczyznom, jak i samym kobietom. „Wredne Jędze” to trochę taki filmowy rollercoaster – raz bywa przezabawnie i całkiem konkretnie, innym razem Hiszpan robi się jednak dość nieznośny w tej swojej skłonności do brawury i przesady. Świetnie się zaczyna: od groteskowego napadu na lombard, w którym biorą udział uliczne mimy oraz, przypadkowo, dziecko jednego z nich. Nie wszystko idzie jednak po myśli rabusiów, lecz w ferworze chaotycznej ucieczki części z nich udaje się uciec z miejsca zbrodni. Próbując przedostać się poza granicę kraju, trafią do dziwnej miejscowości, którą, wedle starych legend, zamieszkują czarownice. U Álexa de la Iglesi okazują się one wściekłymi, zacietrzewionymi feministkami, czczącymi wyjątkowo osobliwą postać Wielkiej Matki. We „Wrednych Jędzach” hiszpański reżyser wraca trochę do własnych korzeni, sięgając jednocześnie do elementów, za które pokochaliśmy choćby jego „Hiszpański Cyrk” – zuchwałą fantazyjność, bogactwo świata przedstawionego, mocny humor. Finalnie jednak jego najnowszy film wydaje się zbyt oczywisty, nie tak inteligentny jak choćby dwa poprzednie, choć na pewno jednocześnie także bardziej od nich rozrywkowy.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=rlZDsy1oZ1M]

 

***

Kasia na Black Bear Filmfest powered by: