W kinie: Dzika Droga

dzikadroga

 

DZIKA DROGA
polska premiera: 6.02.2015
reż. Jean-Marc Vallée

moja ocena: 6/10

 

Niektórzy, gdy chcą odreagować i spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy, idą na kozetkę do psychoterapeuty, wyrzucając z siebie wszystkie żale, pretensje i problemy. Inni zakładają buty trekingowe, zarzucają plecak cięższy od siebie i przemierzają tysiąc mil wymagającym szlakiem turystycznym. Właśnie tę drugą opcję wybrała Cheryl – bohaterka filmu Jean-Marca Vallée. W kinie ten motyw samotnej wędrówki jako osobistej terapii, drogi do odkupienia i przewartościowania swojego życia przerabiany był wielokrotnie. “Dzika Droga” nie jest pod tym względem niczym odkrywczym, ale zaskoczyło mnie, że to całkiem niezła fabuła. Cheryl w pojedynkę przemierza trudną trasę Pacific Crest Trail, podczas której w czasem dość brutalnych, innym razem całkiem poetyckich czy sielankowych obrazach wracają do niej traumatyczne wspomnienia z niedalekiej przeszłości. Przedwczesna śmierć ukochanej matki, uzależnienie od seksu i heroiny, nieudane małżeństwo – to te wydarzenia skłoniły kobietę do porzucenia dotychczasowej egzystencji i samotnego wyruszenia na szlak. Historia Cheryl bywa czasem bardzo przygnębiająca i smutna, choć momentami Vallée kieruje ją na trochę tandetne tory, w zbyt prosty sposób grając na emocjach widza. Uniknął jednak przesadnie ostentacyjnego, pozytywnego przesłania, który mógłby być najbardziej banalnym i oczywistym zakończeniem “Dzikiej Drogi”. Podobała mi się w filmie też wyważona i dojrzała Reese Witherspoon, choć za każdym razem spektakl kradła jej świetna Laura Dern, pojawiająca się na drugim planie.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=bCGqu9acZxE]