W kinie: Sąsiady

sasiady

 

SĄSIADY
polska premiera: 20.03.2015
reż. Grzegorz Królikiewicz

moja ocena: 6/10

 

Bardzo rzadko w regularnej, kinowej dystrybucji mamy okazję oglądać filmy naprawdę awangardowe. A już takie rodzimej produkcji, to prawie wcale. “Sąsiady” są właśnie taką awangardą najwyższego kalibru, zrobioną przez człowieka, który w głównym nurcie właściwie nigdy nie zaistniał i nic nie wskazuje na to, by coś się miało z tym zmienić. Pojawienie się dzieła Królikiewicza w konkursie głównym w Gdyni było dość dziwacznym gestem, bo “Sąsiady” nie miały absolutnie żadnych szans się w takim środowisku odnaleźć. To film zbudowany z surrealistycznych scenek, przypominających świat ze snu, daleki od realizmu, alegoryczny, z bohaterami z absolutnych nizin społecznych – dotkniętymi biedą, bezrobociem i wszelkimi możliwymi nieszczęściami mieszkańcami walących się, łódzkich famuł. Obraz życia, które toczy się na zabłoconych podwórkach, brudnych klatkach schodowych, zagrzybionych mieszkaniach, w szarych kolejkach do sklepów, do których jeszcze nie zapukał kapitalizm. Ludzie patologicznie zniechęceni, sponiewierani i bez perspektyw. Co ciekawe, w takim filmie znalazło się miejsce zarówno dla Anny Muchy i Mariusza Pudzianowskiego, jak i prawicowo-solidarnościowej krytyki społecznego rozwarstwienia współczesnej Polski. Królikiewicz nie bawi się jednak w taniego publicystę. Sięgając po bardzo osobliwą, symboliczną formę, pokazuje sytuacje i ludzi, którzy w naszym kinie są właściwie nieobecni. Nie oddaje im głosu, nie rehabilituje, nie upomina się o nich. Reżyser wie, że nie taka chyba jego rola. On mówi, jak jest, “robi kino” i używa do tego eksperymentalnego, oryginalnego języka autorskiego, tworząc film trudny i ciężki do przyswojenia, ale całkiem sugestywny i na swój sposób hipnotyczny.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=YA4g4TvdsdE]