W kinie: Magical Girl

maggirl

 

MAGICAL GIRL
polska premiera: 12.06.2015
reż. Carlos Vermut

moja ocena: 6.5/10

 

Ostatnio tak dziwacznie intrygujący film oglądaliśmy, gdy na salony europejskich festiwali wchodzili Athina Rachel Tsangari i Giorgos Lanthimos. Nie ma dobrego sposobu, by sensownie streścić fabułę filmu Carlosa Vermuta. Składają się na niego dwie, równolegle prowadzone historie, które od czasu do czasu się zazębiają, z czego najważniejszy i najbardziej zaskakujący punkt styczny znalazł się w niesamowitym finale „Magical Girl”. Z jednej strony mamy 12-letnią Alicię, z drugiej – dorosłą Barbarę. Z pozoru nic nie łączy chorej na białaczkę dziewczynki, która mieszka sama z ojcem z chorą psychicznie kobietą żyjącą w ładnym apartamencie. Obie jednak są osobami słabymi, które wymagają opieki. Męskiej opieki. Luis, ojciec Alicii, dla córki zrobiłby wszystko, choć najwyraźniej nie do końca potrafi odczytać jej faktyczne potrzeby. Na razie dziewczyna zażyczyła sobie strój japońskiej księżniczki z kreskówki, który kosztuje 7 tysięcy dolarów. Luis takich pieniędzy nie ma, ale posuwa się do szantażu, by tę kwotę zdobyć. Barbara pokornie przyjmuje dawkowane przez męża lekarstwa. Choć ewidentnie uwiera ją momentami opresyjna opiekuńczość mężczyzny, na bunt decyduje się właściwie tylko raz – w towarzystwie i przy świadkach. Gdy Luis spotka Barbarę i ją zaszantażuje, film mocniej odsłania osobliwą naturę damsko-męskich relacji. (czytaj dalej)

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=Fyny2pwcepM]