W kinie: Bob i jego drzewa (WFF)

bobdrzewa

 

BOB I JEGO DRZEWA
31. Warszawski Festiwal Filmowy
reż. Diego Ongaro

moja ocena: 5.5/10

 

Bob Tarasuk wydaje się być typowym average American na oko po 50., który mieszka gdzieś głęboko stanu Massachusetts, na spokojnej prowincji, gdzie zarabia na życie wycinając drzewa i dostarczają je przemysłowym dostawcom. Ma sympatyczną, równie zwyczajną żonę i takiegoż zięcia, który pomaga mu w pracy. Bob jest autentycznym człowiekiem, którego pospolity życiorys tak zainspirował niejakiego Diega Ongaro, że Francuz najpierw poświęcił mu krótki metraż, a potem cały film. I to nie jakiś dokument z gatunku blisko ludzkich spraw, ale fabułę, osadzoną w naturalnym otoczeniu bohatera, w której Bob ma szansę – z odpowiednią dramaturgią – pokazać blaski i cienie swojej pracy, trudy życia drwala oraz swoje niełatwe relacje z lasem i drzewami. W przeciwieństwie do Diega Ongaro nie odnalazłam w tej historii absolutnie nic zajmującego. Może poza uwielbieniem Boba dla surowego, amerykańskiego gangsta rapu.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=b7wFCWrrgkc]

 

***

Kasia na WFF powered by: