W kinie: Mi Gran Noche

migrann

 

MI GRAN NOCHE
16. Tydzień Kina Hiszpańskiego
reż. Álex de la Iglesia

moja ocena: 5.5/10

 

Szarżujący rewers “Życie to jest to”, czyli Álex de la Iglesia po raz kolejny kpi z mechanizmów, jakie rządzą się światem mediów i rozrywki. Trzeba przyznać Hiszpanowi, że za jakikolwiek temat by się nie zabierał, rozmachu i kawalarstwa odmówić mu nie można. Jednakowoż odnoszę wrażenie, że reżyser chciałby przebić sam siebie, każdy kolejny film robiąc w duchu sentencji zróbmy więc prywatkę, jakiej nie przeżył nikt. “Ta noc jest moja” utrzymuje się więc w duchu karnawałowego, przesiąkniętego sztucznością i przegięciem widowiska, na plan którego zabiera nas de la Iglesia. Oglądając telewizję od kuchni, coraz bardziej mamy wrażenie, że schodzimy w dół szalonego, niewyobrażalnie pomylonego piekła wybrukowanego debilizmem, umysłową pustką, antykulturalnym badziewiem, tanim gwiazdorstwem. I choć nie wyobrażam sobie właściwie innego twórcy, który z taką energią i swadą tak całkiem inteligentnie potrafi przeprowadzić widza przez swój osobliwy, filmowy świat, jestem trochę zmęczona tą kiczowatą, hałaśliwą, przesadzoną poetyką dzieł Hiszpana. Tym bardziej, że przerysowane wyśmiewanie obłudy telewizyjnych widowisk oraz stojącego za nimi biznesem manipulacji i krętactwa, to nie jest temat przesadnie odkrywczy i nowatorski.

 

 

kwnafb

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.