W kinie: 10 Cloverfield Lane

10clover

 

10 CLOVERFIELD LANE
polska premiera: 22.04.2016
reż. Dan Trachtenberg

moja ocena: 7/10

 

Nie przepadam za horrorami, bo zwykle wszystkie są dość przewidywalne i kręcone według funkcjonujących od dekad klisz scenariuszowych. Natomiast gdyby w tym gatunku powstawały głównie takie dzieła jak “10 Cloverfield Lane”, oglądałabym horrory co najmniej raz w tygodniu. Ciężko opowiadać o filmie Dana Trachtenberga, by czegoś istotnego nie zdradzić ze znienacka i niespodziewanie zmieniającej się kilkakrotnie fabuły. Punktem wyjścia dla tej historii jest postać Michelle. Dziewczyna ulega wypadkowi drogowemu, po którym budzi się w piwnicy podejrzanego kolesia, Howarda. Piwnica okazuje się sprytnie zaprojektowanym bunkrem, zaś jej właściciel przekonuje dziewczynę, iż uratował ją przed bliżej nieokreślonym apokaliptycznym zagrożeniem, w wyniku którego najprawdopodobniej zginęła większość mieszkańców naszej planety. Michelle oczywiście nie dowierza słowom faceta, który zachowuje się trochę jak paranoiczny psychopata. Widz też, ale niejednokrotnie będzie zmuszony, by – jak Michelle – zrewidować swoje sądy i przypuszczenia. Czy Howard jest seryjnym mordercą czy ocalałym z katastrofy samotnikiem? Co faktycznie wydarzyło na zewnątrz bunkra? Czy może cała sytuacja została wyreżyserowana przez jakiś chory umysł? Odkrywanie odpowiedzi na pytania, które regularnie dostarcza świetny scenariusz “10 Cloverfield Lane”, to czysta przyjemność.

 

 

kwnafb

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.