W kinie: Karera Ga Honki De Amu Toki Wa (Berlinale)

Close-Knit

 

KARERA GA HONKI DE AMU TOKI WA
67. Internationale Filmfestspiele Berlin
reż. Naoko Ogigami

moja ocena: 6.5/10

 

Znana z pokazywanego w Polsce “Kota do wynajęcia” Naoko Ogigami po raz kolejny wraca do tematyki samotności i wyobcowania. W jej nowym filmie dotyka on 11-letniej dziewczynki, którą poznajemy w momencie, gdy po raz kolejny porzucą ją matka. Tomo jest na to przygotowana. Jej jedyny rodzic często znika bez słowa, ona sama zaś wtedy pakuje swoje rzeczy i jedzie do wujka. Tu jednak coś się zmienia – u brata matki mieszka bowiem kobieta. W dodatku partnerka Makio jest wyjątkową osobą. Rinko urodziła się jako mężczyzna, przeszła szereg operacji, by stać się kobietą, którą się zawsze czuła. Ma w planach ostatecznie pożegnać się ze swoją przeszłością. W sferze prawnej, urzędowo załatwić zmianę płci, w sferze symbolicznej – pozbyć się sterty zrobionych na drutach penisów, uosabiających wszystkie jej upokorzenia. Wydawać by się mogło, że “Close-Knit” zawiera w sobie dość mocny przekaz, ale nic bardzo mylnego, bo to przecież kino japońskie, znane z elegancji, subtelności i wyjątkowej nienachalności. Ogigami choć tworzy film o wyraźnym, społecznym przesłaniu, zbliża się w sposobie narracji i jej delikatności do mistrza takiego kina Koreedy. Ponadto wyciąga też ciekawe wnioski. Rinko otacza Tomo matczyną opieką, okazując dziewczynce czułość i troskę, jakiej ta od biologicznej matki nigdy nie zaznała. A naprawdę dziecko nie wymagało wiele atencji. Uczy Tomo też, że odmienność nie jest niczym złym, należy ją tolerować i szanować, a wszelkie przejawy agresji czy szykan znosić z godnością i ze stoickim spokojem (z naszej perspektywy, jakie to egzotyczne podejście!). Ostatecznie negatywną bohaterką nie będzie nawet matka Tomo, która ewidentnie nie radzi sobie z macierzyństwem, ale ani nikt jej w tym nie wspiera, ani jej niczego nie sugeruje, a na poprawę nie jest dla niej jeszcze za późno. W końcu to też film o odkrywaniu seksualnej tożsamości, niekoniecznie swojej własnej oraz szalenie ważnej roli edukacji seksualnej w życiu każdego człowieka. Ze względu na to wszystko “Close-Knit” aktualnie w Polsce miałoby ogromne szanse trafić na indeks dzieł zakazanych, zamiast trafić pod strzechy i przekazywać mądrze dobre i potrzebne rzeczy.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.