W kinie: Maudie (Berlinale)

maudie

 

MAUDIE
67. Internationale Filmfestspiele Berlin
reż. Aisling Walsh

moja ocena: 5/10

 

Opowiedziana z dużą dawką subtelności historia jednej z najbardziej znanych, folkowych artystek Kanady, Maud Lewis. Biopic podażą prostym schematem. Od trudnych początków, konieczności opuszczenia rodzinnego domu po śmierci rodziców do mieszkającej w Nowej Szkocji ciotki (Maud cierpiała od dziecka na zaawansowane zapalenie stawów i artretyzm, które zniekształcały jej ciało, stąd przekonanie jej krewnych, że nie będzie mogła się sama sobą zająć), przez trudne pożycie u boku antypatycznego rybaka Everetta Lewisa, późniejszego męża, aż po czasy popularności i międzynarodowego uznania. Prymitywistycznym, kolorowym malarstwem Maud Lewis zachwycały się bowiem wielkomiejskie elity Kanady i Stanów Zjednoczonych, jedno z jej dzieł nabył nawet ówczesny wiceprezydent Nixon. W role Maud i Everetta wcielili się kolejno Sally Hawkins i Ethan Hawke. Ona, niemalże jak zawsze, jest swojska i sympatyczna, on gburowaty i mrukliwy jak Tom Hardy. I całkiem ładnie wyglądają na tle tych wietrznych, morskich krajobrazów surowego, kanadyjskiego wybrzeża.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.